wtorek, 2 sierpnia 2016

Filiżanki-wróżanki-wyliczanki, czyli następny unit NCT część pierwsza

[przepraszam, że tak dużo nct, hehe, szykuje się spory post o seonyeondanach i zbiorczy o marketingu, wytrzymajcie, obywatele]
[english version soon as well] 

Jak ja lubię takie rzeczy. Chyba zrobię z "Wróżanek-Wyliczanek" serię, dorabiając teorie i potok niepotrzebnych słów do każdego zespołu. A co. Najpierw drobna analiza tego, co już za nami, czyli poprzednich comebacko-debiutów NCT. Pamiętajcie, paint to najlepszy przyjaciel każdego blogera-amatora. Żadna ze mnie Maffashion, co to to nie.

Panie i Panowie, oto kompleksowa analiza NCT by Soju JU. Nie klaszczcie. Najpierw o ludziach. Kilka uwag technicznych - ciemniejsze obramowanie oznacza obecność w "Without You", jaśniejsze w "Siódmym Zmyśle", pośrodku wiadomo. Zapomniałam dopisać. Co do oznaczeń. Pozwoliłam sobie na szufladkę pt. aktywny - bierny, bo to czynnik, który z absolutną pewnością biorą pod uwagę mózgi w wytwórni. Aktywnym gościem jest Taeyong - kiedy zapada niezręczna cisza, stara się wybrnąć, dużo mówi, nawet od rzeczy, jest kontaktowy podczas wywiadów, nie boi się kontaktu z kamerą, potrafi przejąć 'dowodzenie' i poprowadzić jakiś wątek, segment, etc etc. Bierny gość to Taeil, który odezwie się, jeśli zostanie zapytany lub poproszony, ale sam z siebie nie przejmie inicjatywy. To nie jest jakaś ogromna wada, nikt od tego nie umarł i tacy ludzie są w każdym zespole, nierzadko bardzo lubiani. Natomiast kwestia starszy-młodszy jest dość względna. Nie chodzi tu dokładnie o wiek, ile o święty 'legal age', czyli pełnoletność i wizerunek z tym związany. Teoretycznie pomiędzy Markiem, a Jaehyunem są niecałe dwa lata różnicy i teoretycznie obydwoje chodzą jeszcze do szkoły i tak dalej. Ale Mark cały czas utożsamiany jest z wizerunkiem 'juniora', a Jaehyunowi pozwala się na bardziej dorosłe zachowanie. Od układu i ilości straszych i młodszyh może zależeć koncept i atmosfera, to dość ważny czynnik. No i "T", czyli performance, taniec, sztuki walki, twarz modela - dodatkowe wizualne plusy dla promocji i występów zespołu. Nie sposób przecenić takie zdolności. 









Czas na wnioski - postarajmy się wczuć w managerów i ich tok myślenia. Podczas pierwszej ery starszy wokalny unit - nietańczący - otrzymał piosenkę bez choreografii. Natomiast mocniejsi w tańcu pochwalili się trudnym układem "Siódmego Zmysłu". Wybrano stylowych i charakterystycznych, możliwie charyzmatycznych i aktywnych. "Fire Truck" ma dość podobny, raczej harmonijny układ. Każdy z członków zespołu ma jakiegoś 'asa' - mocny wokal Taeila rekompensuje jego bierność podczas wywiadów, Winwin ma twarz i robi fikołki, Heachan specyficzną, 'nosową' barwę głosu i jest genialnym maknae. Szczerze - ten wykres nie ułatwia we wróżeniu przyszłych unitów. Ale spróbujemy. 

- Taeyong to zagadka. Przyczepiono mu łatkę lidera, nie mam pojęcia czy to oznacza obecność w każdym unicie.Według mnie byłoby niefajnie, ale coś czuję, że SM tak właśnie zrobi. 
- Kun został nam zaprezentowany w "NCT in Seoul", logicznym byłoby zakładać, że po Winwinie kolej na niego, tym bardziej, że opisywany jest jako wokal
- Cały fandom domaga się debiutu Johny'ego i Hansola. Według mnie wytwórnia nie odkryje wszystkich kart od razu i chyba nie ma co liczyć na ich jednoczesne wyjście na scenę, chociaż z drugiej strony, to Hansol jest najstarszy i nie może czekać w nieskończoność
- Ten z pewnością wróci, jako jedyny promuje się teraz w reality show z prawdziwego zdarzenia 
- Potrzeba wokali, ale Taeil i Jaehyun moim zdaniem nie pojawią się w następnym comebacku, wróżę powrót Doyounga
- Na pewno pojawi się też ktoś, kto zadebiutował przy "Fire Truck" - Heachan, Winwin lub Yuta. W zależności od konceptu, obstawiałabym maknae lub Japończyka. 
- Na małych Jeno i Jaemina z pewnością przyjdzie jeszcze czas, tym bardziej, że żaden z nich nie ma ponoć umiejętności wokalnych

O ile SM nie zaskoczy nas tylko raperskim lub tylko śpiewanym singlem, a zakładam, że nie zaskoczy, możemy przyjąć ww. założenia za pewne wskazówki. W wersji graficznej wyglądałoby to mniej więcej tak:

TAEYONG + TEN + KUN + WOKAL + KTOŚ Z SENIRÓW + KTOŚ Z NCT 127  [+ ?] 


ALTERNATYWY



WERSJA OPTYMISTYCZNA 





WERSJA MNIEJ OPTYMISTYCZNA





WERSJA NIEOPTYMISTYCZNA




Nie, to nie tak, że nie lubię Marka albo Jae. Po prostu należę do [niemałego swoją drogą] grona fanów oczekujących debiutu naszych 'seniorów'. Widziałby mi się taki doroślejszy team i wersja optymistyczna tak pasuje do siebie wizualnie, że aż łezka się w oku zbiera. Poza tym, co będę kłamać, Yuta to mój bias i chcę go w następnym unicie. Wersja mniej optymistyczna jest o tyle prawdopodobna, że ma więcej dobrych wokali - to już zależy od typu piosenki.

A sam comeback? Optymistycznie - listopad, pesymistycznie styczeń. To będzie też zależało od ilości nowych w zespole, hm. Niełatwa sprawa, co?
To byłoby na tyle w pierwszej części wróżanek-wyliczanek. W następnym odcinku posunę się jeszcze dalej, i powymyślam sobie koncepty. Trzeba przyznać, że nikt, absolutnie nikt nie spodziewał się teledysku z wężem strażackim w roli głównej... Ale co mi tam. Ubóstwiam, ubóstwiam tworzenie teledysków, dopasowywanie ciuchów, tańca, detal,  fryzur - mogłabym to analizować całymi dniami i najchętniej taką miałabym pracę. Wszystko co związane z teledyskiem - źródłem i kumulacją całego konceptu i comebacku - jest przedmiotem mojego najwyższego zainteresowania w kpopie. No, a poza tym, to mój blog i mogę robić co chcę, co nie? 
Jestem ciekawa czy moje wróżanki się spełnią, a tymczasem PA~

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Soju wakacyjne - co porabiam, a raczej co nie // Soju and holidays - what was i up to, or better what i wasn't

[dzisiaj krótko i szybko]
W wakacje trochę się rzucam z tymi wszystkimi hobby. Wiecie jak jest. Praca, wyjazdy, kpopy, książki, malarstwo, historia, języki, oprogramowania, muzyka, moda, a na to wszystko potężna ochota, żeby walnąć się na wyro i spać przez 2 miesiące. Niekończąca się, wakacyjna bitwa. Zakładałam, że na blogu będę bardzo aktywna, niestety nie jestem. Bynajmniej, nie z powodu mojego lenistwa, przynajmniej nie bezpośrednio. Po prostu mniej czasu poświęcam na Koreę w ogóle, moje ulubione zespoły ostatnio nie comebackują i nic mnie na razie tu nie trzyma. No, ale coś tam ogarniam i o tym dzisiejszy post, taki zbiorczy.

[Show me the money 5, czyli uwalniamy rap]
Mój pierwszy raz z tym programem. Nie za bardzo po kolei mi jest z super duper hip hopową stylistyką w stylu Illionaire, wiecie, łańcuchy, auta, laski. I trochę się bałam, nie ma co. Do oglądania przekonał mnie debiut Ziona T. jako producenta (błagam, błagam, zostań na następny sezon) i twarz Simona D. No. I nie pożałowałam, zaskoczyła mnie różnorodność występów i samych występujących. Ten program jest chyba lekko ponad poziom bajeranckich bryk i lasek trzęsących pośladami. To nie tak, że SMTM to jakaś raperska sekta, gdzie każdy musi być twardym, przeklinającym gościem na siłę.  Zwycięzca zamiast o dupach i brykach traktuje o trójcy świętej i duchowym natchnieniu. 90% pół-finałowych i finałowych kawałków to potencjalne hity, ba, hity bijące szczyty popularności na (alleluja, świętych dla Koreańców) chartach, i tak dalej, i tak dalej. Producenci nie zabijali osobowości swoich podopiecznych narzucając im charakter występów - pod tym względem to był chyba najbardziej fair play program, jaki miałam okazję oglądać. Obyło się i bez przesadnej dramy. Featuringi znanych i lubianych, piękne piosenki, piękni ludzie, nieskomplikowana forma, za to obfitująca treść - podręcznikowy przepis na niezły program muzyczny. (Najlepsze w tym wszystkim jest to, że od początku do końca uczestnicy muzykę tworzą, a nie odtwarzają. Żadnych. Pieprzonych. Coverów, covery to rak - wystarczy spojrzeć na polskie produkcje tego typu.) Show me the money Pięć - Pięć na pięć, dziesięć na dziesięć. Doczepiłabym się jedynie sztucznie stworzonego duetu pt. Gil i Mad Clown. O gustach się nie dyskutuje, ale w mojej opinii byli oni dla swojej drużyny jak dodatkowa góra lodowa uderzająca w tonący już Titanic. Pozostałym nie dorastali do pięt, a Gil powinien poważnie się zastanowić nad wynalezieniem maszyny czasu dla swoich produkcji. Ale! Wrócę do wcześniejszych sezonów. Zion, kocham ciebie i wszystkie twoje ubrania miłością namiętną. Kooji, milutki z ciebie facet. KC KC KC.

[WIN - Who Is Next, czyli słabi i słabsi]
Stwierdziłam, że fascynuje mnie YG. Pod swoimi skrzydłami tak niewiele zespołów, a tak wiele z nich sławą wykracza poza granice Korei, a nawet Azji. Zdumiewająca analogia, zdumiewająca skuteczność, której postanowiłam przyjrzeć się bliżej. Jak nietrudno się domyślić, żaden z uczestniczących w programie zespołów (WINNER oraz iKON) nie okazał się niestety zjawiskiem na skalę 2ne1 czy Big Bang'u. Jasne, może jeszcze za wcześnie na osąd tego rodzaju, ale nie potrzeba magicznej kuli, ani fusów, ani mocnych okularów by stwierdzić, że WINNER to nie BB. Sorry. Who Is Next to mdły i średnio interesujący program, jeśli nie jesteście fanami któregoś z zespołów. Ja nie jestem, ale ciekawił mnie: a) proces bycia trainee w YG i różnice w tej kwestii między SM'em b) dlaczego nikt nie wpadł na pomysł stworzenia małego, raperskiego trio pt. Minho, Bobby i B.I, a zamiast tego wrzucono ich pomiędzy smętne wokale c) czy CEO YG jest aż tak wredny, na jakiego wygląda. (Nie, nie jest, lubię go). Jestem tak bardzo sfrustrowana wynikiem tego wyścigu po debiut, że nie mam ochoty w jakikolwiek sposób bronić tego programu. Co gorsza, to WINNER wygrał, a promocja, jaką wytwórnia mu zapewnia jest chyba jeszcze smutniejsza, niż ich piosenki. W przeciwieństwie do iKON'a. Nie rozumiem takiego traktowania. Gwoli ścisłości - YG w tym roku zapowiedziało z związku z WINNER'em projekt EXIT, kalkę Big Bang'owego MADE. Rozbicie jednej dużej promocji na kilka mniejszych, większa kasa, większy rozgłos. Mamy sierpień, a z EXIT'u wyszło na razie tylko 'E'. Niedobrze. Co do Minho, Bobby'ego i B.I - oni radzą sobie tak czy siak. Ludzie z pasją tak mają. Spodziewałam się, że być może pomiędzy tą trójką wywiązał się jakiś predebiutowy konflikt, który pokrzyżował ewentualne plany na wspólną karierę. Na żaden trop niestety nie wpadłam, Minho wbrew pozorom to beksa i strasznie miły gościu, Bobby to szczeniak uwięziony w ciebie człowieka, jedynie B.I wygląda na odpowiedzialnego i poważnego, potencjalnie niezależnego rapera. Ale i tak wątpię w teorię wielkiej kłótni. Tym samym powątpiewam w zmysł Yang Hyun-Suka. Miał pod sobą trójkę charyzmatycznych, uzdolnionych, płodnych (muzycznie!) i młodych raperów. Rozdzielił ich. ROZDZIELIŁ ICH. Jeśli, teoretycznie, zależałoby mu na stworzeniu Big Bangu 2, nie widzę lepszego rozwiązania niż to trio i co najwyżej dwa wokale. Wiem, YG miało sporo trainees i coś trzeba było z tym zrobić, ale wiecie co? Skoro wytwórnia jest na tyle wredna, że z debiutu robi dramatyczne reality show, to nie powinna mieć skrupułów przed wyrzuceniem kilku chłopaków. Bez kamer. A tak? Ręce opadają. Programu nie polecam, podobnie jak jego dramatycznej kontynuacji, czyli wersji tylko z iKON'em. Meh.

[NCT i V'appowy spam, czyli dzieje się, oj dzieje!]
NCT OPENED ITS EYES. Czyżby ktoś w SM'ie przeczytał mój pełen żalu i goryczy post o nieudanych promocjach poprzedniego unitu? NCT 127 radzi sobie o niebo lepiej. Inna sprawa, że chłopaki lepiej się znają, a i dla fanów nowi idole nie byli aż taką niespodzianką. Podoba mi się układ 'połowa starych członków, połowa nowych' - jako stalker fan nie czuję się zagubiona, a jednocześnie jest ten element świeżości, nieprawdaż? :) W końcu doczekaliśmy się też płyty (nadal nie rozumiem dlaczego poprzedni unit jej nie wydał - cd NCT 127 nie zawiera The 7th sense oraz Without You), SM Station z chłopakami i live'ów na Vappie, CZYLI DOKŁADNIE TEGO O CZYM WSPOMINAŁAM W POPRZEDNIM POŚCIE! Czuję się tak inteligentnie! Bardzo lubię wszystkich w NCT i oglądanie tych niemrawych, czasami sztywnych, czasami żenujących programików i lajfów sprawia mi ogromną frajdę. Jak kiedyś ktoś doświadczony w kpopie rzekł, rookies powinni wykorzystywać swoją świeżość i to niezręcznie nieogranięcie, bo to urocze i i tak prędzej czy później, każdy zespół z tego wyrośnie, więc jedyne co można zrobić, to wykorzystać to z profitem dla siebie. (serio, gdzie ja czytam takie cytaty). Jeśli macie ostatnio wakat na jakiś młody zespół i zastanawiacie się czy skupić się na NCT, iKONie czy innych świeżynkach typu ASTRO, to nie myślcie za dużo i lećcie na Vapp. Jasne, są jeszcze troszkę nudni i nie do końca radzą sobie z kamerą (ekhem, Mark i Heachan w swoim segmencie), ale ręczę - wyjdą z tego. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa następnego unitu i chyba niedługo pobawię się na blogu we wróżbitę i poprzewiduję teoretyczne kombinacje, jestem w tym całkiem niezła.

[Fala płatnych programów, czyli BTSy i EXO w roli głównej]
Na początku mnie to wkurzyło. Nie ma co ukrywać, że lekka drożyzna i że, analogicznie, prawie nic z tego nie zobaczyłam. Widziałam kilka odcinków Bon Voyage z BTS'kami, horrendalny wysiłek i jakość 360p, ale było warto, chłopaki wszystko czynią przyjemnym do oglądania. EXO natomiast nie udało mi się znaleźć nigdzie, co mnie zdziwiło, bo to nie w stylu ich fandomu. EXOL to zjawisko niemal tak legendarne, jak bożyszcza, które stalkują, hehe. W każdym razie - nie widziałam, więc nie oceniam. Chciałam jedynie dodać, że sam koncept według mnie ma sens w przypadku zespołów z dużym i oddanym fandomem, który jest w stanie za taką usługę zapłacić. Słowem - sprytnie to wykminili.

[Hit the Stage, czyli to, co Koreańce robią najlepiej]
Program o tańczeniu - tego brakowało. Odcinek pilotażowy wyemitowano zaledwie kilka dni temu i nie doczekałam się jeszcze wersji z napisami w przyzwoitej jakości. To niezbyt istotne, bo chyba i tak nie będę go oglądała. Zostanę przy nadganianiu występów, bo trzymają poziom i uwielbiam Tena w wersji Opętany Przez Szatana. (W naszej telewizji to by nigdy nie przeszło, hehe).
Ps. Słyszeliście, że F(x) i SHINee szykują comeback? Moi najukochańsi, nie mogę się doczekać! Do pełni szczęścia brakowałoby mi chyba tylko jakiegoś G-Dragoniastej nowości, ale na to się pewnie nie zanosi.

///
[today will be short and sweet]
During holidays I'm always being kinda messy with all my hobbies. You know how it works. Work, travels, kpops, books, painting, history, languages, new equipment, music, fashion, and above all of it an overhelming desire to throw it away and just sleep for two months straight. Never-ending, holidays battle. I thought I will be more active on here, unfortunately, I am not. Nope, not because i'm lazy, or at least that's not the biggest issue. I'm not so focused on Korea overally, my faves don't comeback nowadays and i just gave it a short break. Still, i keep myself updated, somehow and that's the topic of today's post - overall updates.

 [Show me the money 5 meaning rap is free]
My very first time with SMTM. I'm not the greatest fan of tough hip hop Illionaire style, ya know - chains, cars, chicks. That fact was kinda worrying me, not gonna lie. Acknowledging Zion. T's presence as a producer and discovering god-like features of Simon D's face were my reasons to watch this season. Zero regrets. I was taken aback with the variety of performances as well as the performing ones. This program is probably more than expensive cars and twerking hotties, lmao. SMTM isn't a rapping sect, where you're forced to be all tough and cursing. Come on, the winner's constantly expressing his faith and raps about Holy Trinity. 90% of finals and semi-finals songs are potencial all-kills on (hallelujah, Korea loves it) charts. The producers don't try to kill the real personality of the contestants by forcing them to match their own style - it shows how fair play it is, people. There wasn't much drama either. Featurings of famous and adored, cool songs, cool buddies, simple form yet rich content - ideal recipe for nice music program. (The best thing here is the fact of actually making new music - no fucking covers, what's more than common in Polish programs). Show me the Money Five - Five out of Five, Ten out of Ten. Thing i would carp about? Artificial duo of Gil and Mad Clown. Obviously, it is a matter of taste but for me, they didn't prepare single decent song. There were like one more iceberg bumpung into already drowning Titanic, man. The gap between them and other teams is surprising. Gil should find his own way to travel in time - his hits are beyond old-fashioned. But! I will watch previous seasons anyway. Dearest Zion, i adore you and your entire wardrobe lustfully. Kooji, you're a piece of a fine man. ILY ILY ILY.

[WIN - Who Is Next meaning weak and weaker]
YG fascinates me, I realized once. So little band under that label, so many of them are giants of the industry. Mesmerizing analogy, mesmerizing efficiency. Not too hard to guess, none of participating bands (WINNER and iKON) is on the same level as 2NE1 nor Big Bang. Sure, I might be judging them too fast. But you don't need magic ball, tea dregs or not bad glasses to notice that WINNER ain't BB. Sorry. Who Is Next is brackish and not very interesting program, if you're not fan of one of the band. And I'm not, but I had my reasons. What was i curious about: a) how does the process of being trainee under YG look like and what are the differences between YG and SM in this case b) how comes noone decided to set Minho, Bobby and B.I as the rapping trio, but instead they are divided in between dolorous vocals. c) Is YG's CEO exactly as rude as he seems to be (Nah, he's not, i like him). I'm literally so frustrated about how entire Race for Debut ended up, i don't even feel like looking for any excuses nor positive aspects. What's even worse, the winning WINNER won, and the label's support they're getting is way more depressing than their songs. For the contrary, iKON's doing pretty well. I guess i don't it. Explanation - this year, WINNER is said to hold project called EXIT, calque of Big Bang-ish 'MADE' series, right? Diving one hig promition into smaller ones, more money, more attention. Approved. August's already here, and right now from entire 'EXIT' we have 'E' only. That's a no no. About Bobby, B.I. and Minho - they will do well anyway. Passionate people like them will always do. Before watching WIN, i was suspecting kind of querelle among these three. Perhaps their relations were too bad to let them debut together, i though it is the only more or less reasonable answer on my question. I failed, eventually. Minho, surprsingly enough seems to be a real cry baby, plus he's way too nice. Bobby is like a puppy enprisoned in human body. Only B.I. looks independent enough to - perhaps - cause some trouble. Still, WIN got me doubt in my querelle theory. And in Yang Huyn-Suk's sense. He had these three charismatic, talented, fertile musically!) and young rappers. He separated them. Face palm. If, theoretically, Yang wants to create Big Bang 2, he should got these three as close as possible, and add at most two vocals, voila, i find it the best solution. I know, i know, YG had plenty of trainees back then and they just had to let some of them debut already, but you know what? The label was cruel enough to make bloody drama at the place of usual debut, so i'm pretty sure rejecting some of these young boys wouldn't be troublesome  for them at all. With cameras off. And now? I'm speechless. I don't recommend WIN, as well as its younger brother, iKON version. Nah.

[NCT and V'app spam meaning things are happening finally!]NCT OPENED ITS EYES. Perhaps someone from SM read my filled with sorrow and bitterness post about unsuccessful promotions of the very first unit? NCT 127 is doing much better. On the other hand, let's admit it, the boys know each other more now than back then, plus new unit had anticipating fandom. This time they obviously got just more convenient conditions. I like new order - half of new buddies, half of the old buddies - as a stalker fan i don't feel confused at all, I'm excited. Finally, we got the CD (still not getting why the previous unit didn't release anything - there's no The 7th sense nor Without You included in the album), we got SM Station and plenty of Vapp lives, WHICH IS EXACTLY ALL I WAS MENTIONING IN MY PREVIOUS POST! I feel so intelligent right now! I like every member in NCT and watching these awkward, sometimes stiff, sometimes embarassing segments on Vapp is extremely enjoyable to me. Someone experienced in kpop said once the rookies should use their freshness and awkward anxiety, it's super cute and will disapear with time passing by anyway. Every band during its debut days is anxious, so all you can do is taking it as your benefit. (seriously, where do i read quotes like this). If you, dear reader feel like exploring new band these days and think whether to focus on iKON, NCT of other freshy groups like ATSRO, don't overthink this and go on Vapp. Sure, NCT are still a little boring and they aren't the best when it comes to camera (.......Heachan's and Mark's recent live.....) but i can already tell - it won't last forever, guys. By the way, I'm really curious about the next unit and i think one day I will disguise myself as a fairy and predict members for another NCT, I'm pretty good in being fairy actually.

[Wave of payable programs on V meaning BTS and EXO as the main roles]
At first i was mad. Not gonna lie, the thing's pretty expensive and, obviously, i didn't purchase it. I saw few episodes of BTS Bon Voyage, which was extremely hard to find online and i barely survived watching it in 360p, still i did it. For my boys. They handle every type of program and it's always pleasant to watch. About EXO, i couldn't find it at all, surprisingly. That ain't EXO-L's style. EXOL - are almost as famous as the god-like idols they stalk, you know. Anyways  - i didn't see, i don't rate. Just wanted to add the concept of paid stuff on V is fair to me, but it will work only when the band has a loyal and huge fandom, just like EXO and BTS, because these people would surely pay for this kind of service with a grin on their faces. Actually, it's all pretty witty.

[Hit the Stag meaning just another thing Koreans can surely master]
Dancing show - of course. The first episode was released only few days ago and i'm still waiting for version with english subs [my whole existence is just waiting for end subbes versions though...] and decent quality. I'm not too serious about that, probably I won't watch it anyways, we'll see. I'm sure I will catch up with the performances, they're great and i won't miss a single opportunity to watch Ten in Possesed by Satan version. Love it. (In polish tv stuff like that are impossible to experience, hehe).

PS Heard about F(x) and SHINee comebacks coming soon? Yehet, my faves, can't wait! For slightly bigger ecstasy I'd need only something brand new from GD, but nahh looks like i'm asking for too much. 

poniedziałek, 11 lipca 2016

Neil to dzielny chłopak - wyznania ex trainee // Neil the brave - ex trainee's story





Post jest polskim (wolnym, niedosłownym, nie najlepszym etc) tłumaczeniem wywiadu z byłym trainee SM'u. To jeden z najciekawszych artykułów o kpopie, jaki czytałam. Dla dociekliwych - więcej informacji o Neilu tutaj. Spokojnie, spokojnie, to sprawdzone źródło. Jasne, Neil nie ujawnił całej prawdy - kontrakt z wytwórnią obejmuje na przykład zakaz podawania do informacji publicznej wysokości kieszonkowych trainee. Mniejsza, czytamy!
PS Dla klimatu, śmiechowe foty exo sprzed debiutu. Huhu. 
//
This post is nothing more but a polish translation of an interview with ex SM trainee. It's one of the most interesting kpop article i've ever read. For the curious ones - find out more about Neil here. Don't you worry, it is a real deal. Surely, Neil couldn't say everything - contract with the label makes you shut up about, for instance, 'pocket money' trainees get. Yet, still a must-read.
PS Aesthetic, pics of pre-debut exo as illustrations. Huhu. 


Dlaczego postanowiłeś zostać gwiazdą kpopu?
Od zawsze był we mnie rodzaj ambicji, żeby coś takiego robić. Być na scenie i występować dla ludzi. W zasadzie wyglądam dość "biało", nie ma we mnie wiele z Koreańczyka [uwaga: Neil ma koreańskie pochodzenie, jego rodzice są pół-Amerykanami, pół-Koreańczykami], ale zachodnia muzyka popularna to lekka lipa. Mam wrażenie, że ludzie nie wkładają wysiłku w to, jak sławni się stają, coś w tym rodzaju. W piosenkach mówią o dziwnych rzeczach, a teledyski bywają nieprzyzwoite. (śmiech) Wydaje mi się, że w Korei ludzie ciężko pracują i naprawdę zasługują na popularność, którą zyskują. Poza tym, czułem, że systematyczne treningi to coś dla mnie, byłem pewien, że mi się spodoba, ale kiedy przyszło co do czego, szybko zmieniłem zdanie! Wiedziałem, że może być ciężko, nie oczekiwałem, że aż tak. 

Był taki moment, kiedy "Myślę, że to coś dla mnie" przerodziło się w "Na pewno mogę to zrobić, mam realny plan aby to osiągnąć"? Jak to się stało, że z jednego punktu przeszedłeś do drugiego?
Sam pomysł pojawił się w 2012, wtedy okryłem kpop dzięki znajomym. Zacząłem słuchać koreańskiej muzyki i ogarniać 'proces' zostawania idolem, jak to dzieje, że stają się tym, kim są. Pomyślałem, że w zasadzie sam mógłbym spróbować czegoś podobnego. "Mieszkam w Stanach, a to jest kpop, to jest Korea, jak mam to zrobić?" - zastanawiałem się. Poszperałem w google i odkryłem, że przesłuchania organizowane są na całym świecie, także w Nowym Jorku. Po prostu to zrobię, pomyślałem, nie miałem wtedy nic do stracenia. Odrzucą mnie - okej, będę dalej chodził do szkoły, zaakceptują - to będzie niezła przygoda, dzięki której zdobędę doświadczenie i wiedzę, i będę pracował, żeby spełnić marzenia. Więc tym dniem "przejścia" był dzień przesłuchania. Rywalizacja była ostra, wszyscy byli naprawdę zdolni, myślałem, że jestem bez szans - było dość ciężko. To dziwne uczucie, widzieć jak wielu ludziom marzy się zostanie idolem, nie oczekiwałem, że w Stanach jest tylu celujących w rynek azjatycki (pomimo rozwiniętej branży muzycznej tutaj).

W internecie krąży wiele plotek i artykułów o przesłuchaniach do SM, ale rzadko zdarzają się takie autorstwa osoby, która przez nie przeszła i została trainee. Jak to dokładnie wyglądało?
Podczas pierwszej rundy, zostajesz wywołany i stajesz przed trzema oceniającymi (było ich trzech przynajmniej w 2013 roku). Musisz coś zatańczyć, około 1-2 minuty, niekoniecznie do całej piosenki, chcą po prostu zobaczyć czy umiesz się ruszać, czy nie. Potem trzeba zaśpiewać, tego też spróbowałem, po kilku minutach sędziowie powiedzieli po prostu "Zostańmy przy tańcu, nie jesteś dobry [w śpiewaniu]" (śmiech) Prawda - żaden ze mnie wokalista! Nie zostaniesz poinformowany od razu czy jesteś przyjęty, czy nie. "Jeśli przejdziesz, damy ci znać za kilka tygodni", mówią.
Po miesiącu dowiedziałem się, że się dostałem i zostałem wezwany po raz kolejny, na drugie przesłuchanie z potencjalnymi trainees, którzy okazali się być materiałem na przyszłych idoli i też przeszli. Dostałem się w sumie dlatego, że inny chłopak, całkiem niezły wokalista, wycofał się w ostatniej chwili. Nie pojawił się nawet na przesłuchaniu, problemy z rodzicami, coś w tym rodzaju, no i nie zostało nas wielu -  były tylko dwie osoby, no i przeszliśmy. To był szczęśliwy wypadek, myślę, że gdyby on się wtedy pojawił, ja bym się nie dostał. Byłem pewien, ze wybiorą kogoś o wiele zdolniejszego ode mnie, najwidoczniej przesłuchania w NYC nie poszły najlepiej. No, ale nie mogli wracać z pustymi rękami. Z każdego miasta zawsze musi przejść przynajmniej jedna osoba, w tamtym okresie szukali nowych twarzy.

A więc cel jest wyraźny, minimum jedna osoba? 
Dokładnie. Wtedy już jedziesz do Korei, zaznajamiają twoich rodziców z całą sytuacją, pokazują co będzie potem. W moim przypadku kontrakt został wysłany do Stanów, przetłumaczony na angielski. Moi znajomy go przeczytali i było pełno błędów, to był przecież oficjalny dokument! Trochę dziwne. No, ale rodzice przyjrzeli się temu, na początku podchodzili do sprawy niechętnie, głównie dlatego, że zasady są dość surowe, ale wytłumaczyłem im, że to jest to o czym marzę od dawna i naprawdę chcę spróbować. Podpisali, poleciałem do Korei, i tak stałem się trainee.

Czy ktoś zasugerował ci kontakt z prawnikiem, żeby upewnić się do do szczegółów kontraktu?
Sam nic nie zaproponowałem, to zależało od rodziców. SM nalegało, żeby to oni przyjechali do Korei, ale rodzice nie mówią już płynnie po koreańsku, więc i tak musieliby wszystko przetłumaczyć. Mój tata pracuje, a mamie nie za bardzo podobał się pomysł pojechania do innego kraju tylko po to, żeby złożyć podpis...

Czy twoi rodzice mieli możliwość negocjacji treści kontraktu? Zachodnie standardy wyglądają tak - jeśli masz coś podpisać, obecność prawnika jest obowiązkowa. Bez niego nie dadzą ci dokumentu, powiedzą "przyjdź jeszcze raz, tym razem z prawnikiem". 
(Uwaga autora: chodzi tu o typowy amerykański marketingowy zabieg, mający zabezpieczyć wytwórnię przed ewentualnym 'buntem' ze strony podpisujących kontrakt, a nie o pomoc nieświadomym artystom)
Nie, nie w tym przypadku. Nawet jeśli ogarniesz sobie prawnika, i będziesz chciał negocjować warunki kontraktu, prawdopodobnie odmówią, bo...
...bo jest masa innych kandydatów na twoje miejsce? 
Dokładnie. SM chce, żebyś podpisał ich kontrakt, żadnego dopasowywania. 

No dobra, nie będziemy rozmawiać o szczegółach kontraktu - wiem, że nie możemy, choć sam fakt utajniania takich informacji jest raczej nietypowy (jak na przemysł muzyczny). Jak myślisz, czemu SM chowa to w tajemnicy?
Myślę... pewnie przez całe to zamieszanie o "niewolnicze kontrakty", coś w tym stylu, kiedy czytasz całość kontraktu to faktycznie może tak wyglądać, chociaż w praktyce jest inaczej, nasze kontrakty nie są aż tak restrykcyjne. Poza tym, treść kontraktów mocno różni się od tych w zachodniej muzyce pop, my jesteśmy o wiele bardziej kontrolowani. Wytwórnia ma prawo decydować o tym, co jemy, ile godzin śpimy... łącząc jedno z drugim, wychodzi coś na kształt "niewolnictwa", co byłoby świetną pożywką dla prasy, więc pewnie dlatego to pozostaje sekretem.



To interesujące, że SM nadal trzyma to w tajemnicy, chociaż mleko już się rozlało - większość z nas i tak potrafi się domyślić, co zawierają te kontrakty. 
W zasadzie to sam chciałbym, żeby inni trainees, którzy nie odnowili swoich kontraktów, zaangażowali się i podzielili się swoimi doświadczeniami. Dzięki temu SM też stałoby się bardziej dostępne, przecież i tak ludzie wiedzą o co chodzi z kontraktami. Wielu trainees co rok odchodzi, nie odnawia kontraktu, nie mówi o tym. Zapominają o tej części swojego życia, idą do szkoły, szukają pracy, zakładają rodziny i w zasadzie milkną na amen, 80% trainees to ludzie urodzeni w Korei, mieszkają w Korei, nadal posiadają [względem SM] pewien rodzaj szacunku. Nawet jeśli tej konkretnej rzeczy nie ma w kontrakcie - nie ma w nim podpunktu o zakładaniu AMA na Reddicie [strona, na której Neil odpowiadał na pytania] -  Koreańczycy nadal będą milczeć, to kwestia respektu i poszanowania prywatności.


Respeku wobec ludzi, którzy uczyli ich i pomagali przez te wszystkie lata? 
Ja też ich szanuję, ale nie uważam, żeby przez to ujawnianie mniej ważnych informacji było problemem. Jako trainees uczymy się dyskrecji, nie mogliśmy gadać o wielu rzeczach w szkole, ze znajomymi.



Co doradziłbyś osobie, która właśnie została trainee? Nie tylko w SM, w jakiejkolwiek wytwórni. 
Pewnie powiedziałbym mu/jej, że nie jest ważne jak ciężko pracujesz, zawsze pamiętaj, że nie nikt nie zagwarantuje ci, że kiedyś staniesz na scenie. Nie żyj tylko tym, na pewno jest coś, co cenisz poza byciem trainee. To często popełniany przez innych błąd - sądzić, że bycie trainee to absolutnie wszystko, cała twoja egzystencja. Myślą "Nie mam rodziny, nie mam przyjaciół, [wytwórnia] to jest wszystko, co teraz mam". Dlatego jest tam sporo nielegalnego picia, a niektóre dziewczyny mają samobójcze myśli  - w ich głowach siedzi przekonanie, że koniec kontaktu z wytwórnią równa się końcowi ich życia, a to bzdura.



Jak to możliwe, że będąc mocno kontrolowani, jesteście w stanie pić alhokol? 
Jest wiele opcji, jak przemycić to i owo. Nie ma nikogo, kto by pilnował nas w nocy, kiedy wszyscy powinniśmy spać. Poza tym, oczywiście - kiedy wracamy ze szkoły albo mamy wolne w niedziele, możemy po prostu wyjść, kupić coś i się odprężyć. Nie pijesz wewnątrz budynku, tylko poza.

Zostajesz uczony zachowania i prezencji na scenie, czy raczej powtarzacie kroki taneczne i trenujecie synchronizację? 
Mamy egzaminy, podczas których to jak zachowujesz się przed kamerą daje obraz tego, jaki będziesz na scenie. Podczas gdy ty jesteś nagrywany, oglądają się trzej jurorzy i inny trainees. Oni robią za publiczność, siedzą niżej, a dzięki kilkunastu kamerom skierowanymi w ciebie pod różnymi kątami czujesz zupełnie jak na scenie. Jeśli jesteś pewny siebie to oznacza, że jesteś gotowy, jeśli nie jesteś i masz kłopoty nawet przed znajomymi, jeszcze nie twój czas.

I tak co tydzień? 
Zazwyczaj co dwa.

Jak trainee, miałeś okazję coś nagrać? Byłeś w studiu nagraniowym? 
Oczywiście. Czasami sprawdza się, jak brzmisz podczas nagrywania. Idziesz do studia z jednym albo dwoma producentami, a oni dają ci coś do zaśpiewania. W zasadzie uczą się jak używać głosu podczas nagrań, w studiu wymagana jest o wiele większa kontrola wydawanego dźwięku. Nie za bardzo potrafiłem śpiewać, dlatego nie miałem tych treningów za często, ale ci naprawdę dobrzy chodzili na takie zajęcia praktycznie codziennie, odwiedzali studio i coś tam nagrywali, ucząc się jak kontrolować wysokość głosu etc.

To oznacza, że jeśli jesteś dobrym tancerzem, podczas zajęć nastawiają cię na taniec, a jeśli śpiewasz, na wokal? Wolą wyspecjalizować cię w danej dziedzinie, aniżeli wytrenować wszechstronnie - tak to działa? 
Dokładnie. Wielu ludzi nie potrafi tego zrozumieć, myśląc: "Skoro jestem dobry w tańcu, na pewno skupią się na moim wokalu, jest kiepski", ale jest zupełnie na odwrót. Jeśli istnieje coś, w czym jesteś niezły, wytrenują cię tak, żebyś był w tym najlepszy.


To ma sens, jeśli założyć, że macie przecież tworzyć zespół, w którym każdy w was będzie za coś odpowiadał. Jeśli każdy jest wytrenowany podobnie, ilość członków w grupie nie robi różnicy. 
Dokładnie.

Czy jest coś, na co nie miałeś okazji odpowiedzieć na Reddicie?
Chyba każdy temat został poruszony, było jakieś 400-500 pytań.

Woah, sporo! Odwaliłeś kawał niezłej roboty, odpowiadając na nie wszystkie!
Trochę nie dosypiałem, ale do tego już jestem przyzwyczajony, więc... (śmiech) Pytania dotyczyły wszystkich aspektów życia trainee, chociaż zdarzały się i bzdury typu "Jak pachnie Kai z EXO?" Nie mam pojęcia, nigdy w życiu go nie spotkałem... (śmiech)

Najbardziej rzuca się w oczy fakt o samookaleczaniu się trainees. Domyślam się, że ciężko to ukryć i SM wie o całym problemie? Kontrolują to w jakiś sposób, starają się im pomóc, czy sprawa pozostaje zamieciona pod dywan? 
Są terapeuci na żądanie, samookaleczają sie głównie dziewczyny i one zazwyczaj próbują to ukryć, takie zachowanie byłoby oznaką słabości. Nie chcą żeby ktokolwiek to zauważył, robią to dla siebie. W zasadzie nie wiem jak to wytłumaczyć, ale nie ma tutaj żadnej dramy, trenerzy i menagerowie nie zwracają na coś takiego uwagi. Chyba, że sprawa zajdzie za daleko, ktoś mocno się wykrwawi albo coś takiego, wtedy robi się zamieszanie, ale dopóki złe nawyki nie zakłócają harmonogramu treningów i zajęć, dopóty wszystko będzie odbywało się jak dawniej. Tak naprawdę nikt się tym nie przejmuje i to jest w tym wszystkim najsmutniejsze.

Jaka jest najpowszechniejsza metoda?
Pewnie cięcie się. Z tego co wiem, a raczej z tego co słyszałem, niż widziałem na własne oczy, są to zazwyczaj nogi, łatwiej je zakryć podczas treningów. Wiecznie się pocisz, więc nosisz podkoszulkę albo t-shirt, ramiona są odkryte, każdy mógłby to zobaczyć. No i idzie plota: "O, ta dziewczyna jest psychicznie słaba, tnie się, nie zasługuje na debiut".

Jak jest to jest z mediami?  Z tego co słyszałem, nie macie internetu, jesteście zupełnie odcięci? 
W niedziele mogliśmy wyjść na miasto, wtedy niektórzy brali ze sobą laptopy albo telefony. Możesz starać się być ze wszystkim na bieżąco, ale nikt w zasadzie tego nie robił, tak bardzo pochłania cię trening i twoje własne życie. Chyba że dzieje się coś naprawdę ważnego, jak cała ta afera z EXO, chociaż wtedy zazwyczaj dowiadujemy się "z wewnątrz", a nie z sieci. Co do internetu, znajomi zawsze przeglądali Inven, coś w stylu koreańskiego Reddit. Niektórzy z trainees grali kiedyś w gry i takie tam, norma jak na Koreę, dzięki Inven byli w pewnym sensie na bieżąco ze swoimi zainteresowaniami - jeśli czegokolwiek się dowiadywaliśmy, to stamtąd.

No, to chyba będzie na tyle. Czy jest coś, co chciałbyś dodać ze swojej strony?
Jeśli chcesz zostać trainee, nie powinieneś przejmować się rasą, SM jest otwarte na obcokrajowców, jak sam możesz się przekonać, ja jestem praktycznie 'biały'. Pewnie, istnieją pewne preferencje, ale nie ma tragedii. Nie ma rasizmu, to po prostu Korea, więc Koreańczycy dostają trochę więcej punktów na starcie. Jeśli jesteś z Wietnamu, Tajlandii, Ameryki albo Europy i chcesz się sprawdzić, zrób to.

Po tym co przeszedłeś, czy poleciłbyś komuś bycie trainee? 
Tak, jeśli są przekonani, że tego chcą i chcą spróbować, jeśli są wystarczająco młodzi, żeby być w plecy 'w życiu' przez dwa lata, są w stanie te lata poświęcić dla czegoś większego, niech to zrobią. Nie ma nic do stracenia.






czwartek, 23 czerwca 2016

Narzekania ciąg dalszy, czyli początek, a nawet wstęp // Complaints to be continued mean the beginning or even prelude


Jest 23. czerwca 2016, a to oznacza dla mnie właściwie dwie rzeczy - oficjalne rozpoczęcie wakacji i nieoficjalnie świętowanie połowy (już!?!) tego roku w kpopie. Czy ktoś to w ogóle świętuje - spytacie. Ha. 2k16 to niemałe łubudubu. Są tacy, którzy z zaciśniętymi uparcie ustami wyrywają kolejne kartki z kalendarza, odliczając dni do końca tego feralnego - dla niektórych - roku. Ale o tym kiedyś.
Osobiście, kejpopuję trochę dłużej niż te kilka miesięcy i z wrednie dumnym uśmieszkiem mogę oświadczyć, ze czasy tzw. żółtodzióbstwa mam już za sobą. A i wiedza, niezależnie od dziedziny, nakazuje zawsze wybiegać nieco w przyszłość. Im większa, tym dalej. Tak myslę.
Zasadniczo różnię się od typowego fangirla, zaszufladkowałabym siebie jako podgatunek 'artistic trash'. Brzmi głupio, i trochę tak jest w istocie. Nieco więcej głębi, a mniej piszczenia na widok oppy (przynajmniej w - nie ma co ukrywać - teorii). Słabych punktów, niczym na ciele dzielnego, lecz już nie pierwszej młodości wojskowego weterana mam wiele (Jongin w koncertowym wdzianku do Christmas Day*, niewyspana/nieśmiała (nigdy nie wiem?) Krystal na lotnisku, english w wykonaniu niemówiących po angielsku, Beenzino, kiedy SM jest pijane i wstawia głupotki na oficjalnego youtube'a, mroczne koncepty, vlogi z sali treningowej). Niemniej, artistic trash zobowiązuje. jestem dosc wymagajaca, mocne 8/10 w tej kwestii. Narzekam, sporo. Ale to z miłości. Z troski i przyjaźni, takie przekomanarzanki, proszę się nie denerwować ani trochę. To wszystko dlatego, że już wcześniej interesowałam się, między innymi, muzyką, pisaniem tekstów, animacją/filmami krótkometrażowymi, modą, marketingiem (głównie PR'em i reklamą), no i Azją. Z tym że wtedy swoje pasje utożsamiałam głównie z Japonią - harajuku, samuraje, animki, te sprawy. Z czasem (nie wiadomo dokładnie jak) do mojej szkoły (dość zwyczajna buda, katolicka, ale bez bajerów) zawitał Chińczyk (taki starszy, z wykładami, żadem tam tajemniczy lowelas aka student z zagranicy - koniec dram na dzisiaj, do spania!), sprawy obrały dość dziwny tor, i to jestem tu gdzie jestem. Nie wyjaśnia to za wiele, ale nie o mnie jest ten post, a o blogu. Kiedyś to zmienimy i się poznamy, co?
Kpop okazał się apetyczną i całkiem zgrabną breją wszystkich moich zainteresowań, zmiksował całość w jakiś niewyjaśnionych okolicznościach poszerzając listę moich pasji o kolejnych kilka podpunktów. Wróć, znowu piszę o sobie.

Nie przepadam za Pierwszymi Blogowymi Postami, z 'mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej hihihihihi', wiem, że na razie nikt mojego blogunia nie czyta i w zasadzie chciałabym przejść do konkretów. Ale zanim, wypada jednak coś nie coś (blog) opisać, wyjaśnić. Czemu chcę narzekać na kpop? Uważam że jako przemysł muzyczno-rozrywkowy ma ogromny potencjał i jest atrakcyjną alternatywą dla znużonych zachodnią papką widzów. Czasami jednak o błędy czy niedociągnięcia nietrudno, co wynika przede wszystkim  - przynajmniej w mojej opinii i z mojej perspektywy - po części z braku udziału amerykańskich pop-specjalistów*, a niekiedy wręcz odwrotnie - z nieudolnego kopiowania nieazjatyckich standardów. Wydaję mi się, że to obecnie problem każdej niszy kulturalnej - przyswajanie i opieranie się Stanom, jak w jakiś gigantycznej paraboli. Coś w stylu don Kichota, walka z wiatrakami. Czemu sojuismyvodkanow? Nie mam pojęcia, poza tym, że te drinksy wydają mi się dość podobne. Wydają, bo soju nigdy nie miałam okazji spróbować. Zresztą wiele jest podobieństw miedzy Koreą a Polszą, a z wymyślaniem nazw jestem do kitu.Wyznawczynią której z trzech wytwórnianych religii jestem? Staram się być obiektywna i so open-minded, ale myślę, że SM najlepiej łapie ducha czasu. YG, choć posiada gigantycznego (fuksa?) nochala do ludzi-materiałów na gwiazdy, ostatnio kuleje, a JYP chyba na dobre zatrzymało się w stylistyce lat 70'/80'  i nieprędko coś się w tej kwestii zmieni. No i BigHit, tym mózgom należą się największe oklaski. Co blog będzie zawierał? Losowe przemyślenia i dąsy, losowe przemyślenia i pochwały, recenzje comebacków, odkrycia, opisy, newsy, rankingi, ciekawostki. Poszukiwanie skarbów i opisywanie łupów.  Jestem nerdem i się tego nie wstydzę, będzie fajnie. Dlaczego piszę tak dziwacznie? Nawyk. Sporo czytam. Czemu posty pisane są w dwóch językach? Trening. Docelowo pisane będą w trzech. Czy mówię po koreańsku? Nie, znam tylko kilka zwrotów - biję się w pierś, może kiedyś.
No, to był wstęp. Róbcie popcorn, zapuszczajcie SHINee i czekajcie na więcej.

///

June 23, 2016 - personally, this day has actually two meanings - officially, holidays are about to start and not so officially, half of the year (already?!?) in kpop is almost behind us. Does anyone even celebrate it, you ask. Ha! 2k16 is definitely a thing. I'm pretty sure there's a significant amount of the urgent ones, ripping off calendar pages, hoping to find the very last one, counting the days left until this unlucky - for some - year will end. But let's leave this topic for now.
Actually, I 'do kpop' for more than these few months. And because of it, within rudely proud smirk i can state that 'the noob times' are now (not so far but still) behind me. Also, the knowledge, no matter what kind of fiels, pushes us, heading towards the future, making us wonder and overthink stuff. The bigger knowledge, the further future. I think so.
Well, I'm sort of different. I'm not the typical fangirl type. If i could, i'd call myself 'artistic trash'. Sounds dumb, which is kind of true. In artistic trash case, there's a little bit more depth, a little bit less yelling when you see your oppa (alright, at least in theory). Just like not so young, experienced soldier, my body does have some soft spots (Jongin on concert performing Chritmas Day, sleepy/shy (never know?) airport Krystal, smart english conversations by these who can't speak english at all, Beenzino hell yes, moments when SM is drunk and does weird stuff with its official yt channel, dark concepts, practice rooms vlogs). However, we,  artistic trash, aim higher. I'm pretty demanding, 8/10 if you ask. I do complain, a lot. It's all because i love kpop. It's all because of friendship and solicitude, it's just me playing around, don't get mad.
Well, I had thing for animation/short movies, music, fashion, lyrics writing,  marketing (PR and advertisements mainly) and Asia long time before i've discovered kpop. Back then, my passionate eyes were piercing, most of the times, Japan. Harajuku, samurai, anime, yeah. But then (dunno exactly when and how) at my school (nothing special, catholic, but again - nothing special) Chinese man has been welcomed (the older one, lectures, not the hottie from exchange or something, stop watching these dramas, go to bed already!), things happened and voila, here i am. That's not the best explanation, but no worries, we'll deal with my story one day. Today is all about the blog, remember. Soon, we'll all got to know each other, huh?
Kpop turned out to be yummy and graceful enough pulp including all my interests. The pulp mixed stuff even more, and not knowing how i ended up with longer list of hobbies in my hand (My mind? Who does the list of the interests even?). But hey, i'm bragging out about myself once again.
I'm not the greatest fan of Very First Blog Posts, with all 'I hope you'll somehow find reading my little notes pleasurable and stay with me a little big longe you cuties, hihihiihhihiih' thing, simply because i know there's no one here currently. Frankly, I'd love to start writing solid stuff already. Still, I'm stuggling, as a well-behaved beast i surely am. About the bloggie, short and sweet. Why do i want to complain about kpop so freaking much? In my humble opinion, i find kpop, in case of music/entertainment, extremely promising industry. It is an attractive exit for bored and nettled because of west pap ones. Yet, from time to time i - my opinion only - do notice flaws. The reason, i think it's an endless struggle of all cultural niches. Kpop lacks american pop-specialists*, yet on the other hand, kpop does copy some west standards mindlessly (just like every other country, just sayin). Resisting and eating up US, the giant parabola of the worldwide culture. Don Kichot stuff, pointless strife. Why sojuismyvodkanow? No idea, except the fact, these drinks are pretty similar. Just guessing here, have never tried soju. Actually you can see few similarities between South Korea and Poland. Plus, i suck at making up blog names. In which ent company clan do i belong? I make my efforts to be as objective and open-minded as it's possible, yet in my opinion, SM does its thing with the best flow. YG, being (the luckiest?) the most talented in picking up weirdos, goes trough some internal troubles recently, i think. JYP did some travel in time and stopped by 70s/80s. And BigHit, brains from there deserve some serious applause for their job. What will you be able to find here? Random overthinking and complaints, random overthinking and delight. Comebacks, CDs, variety shows reviews, findings, news, rankings, trivias. Hunting for treasures and describing loots. I'm shameless and i'm a nerd, it'll be alright. Why do i write with that awkard style? It's not so noticeable in English. The habit of mine. I do read a lot. Why do i write in two languages? Practice. I make some typos, i know. Let me know about my flaws. I'll try to add third language on here as well. Do i speak korean? I'm being pitiful, hell no, just he basics. Hope one day it will change.
Well, that was an introduction. Grab some popcorn, play some SHINee and look forward for more.



* Wiecie, tych ludzi, którzy wiedzą co robią i wypromowali Beyonce, Rihannę i inne takie. Jakość twórczości to jedno, a efektywność menadżerów to drugie. // You know, people who made Beyonce or Rihanna famous. The quality of the music is one thing here, the other is how great these managers are.


Papatunie, bye for now, Soju Ju