poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Soju wakacyjne - co porabiam, a raczej co nie // Soju and holidays - what was i up to, or better what i wasn't

[dzisiaj krótko i szybko]
W wakacje trochę się rzucam z tymi wszystkimi hobby. Wiecie jak jest. Praca, wyjazdy, kpopy, książki, malarstwo, historia, języki, oprogramowania, muzyka, moda, a na to wszystko potężna ochota, żeby walnąć się na wyro i spać przez 2 miesiące. Niekończąca się, wakacyjna bitwa. Zakładałam, że na blogu będę bardzo aktywna, niestety nie jestem. Bynajmniej, nie z powodu mojego lenistwa, przynajmniej nie bezpośrednio. Po prostu mniej czasu poświęcam na Koreę w ogóle, moje ulubione zespoły ostatnio nie comebackują i nic mnie na razie tu nie trzyma. No, ale coś tam ogarniam i o tym dzisiejszy post, taki zbiorczy.

[Show me the money 5, czyli uwalniamy rap]
Mój pierwszy raz z tym programem. Nie za bardzo po kolei mi jest z super duper hip hopową stylistyką w stylu Illionaire, wiecie, łańcuchy, auta, laski. I trochę się bałam, nie ma co. Do oglądania przekonał mnie debiut Ziona T. jako producenta (błagam, błagam, zostań na następny sezon) i twarz Simona D. No. I nie pożałowałam, zaskoczyła mnie różnorodność występów i samych występujących. Ten program jest chyba lekko ponad poziom bajeranckich bryk i lasek trzęsących pośladami. To nie tak, że SMTM to jakaś raperska sekta, gdzie każdy musi być twardym, przeklinającym gościem na siłę.  Zwycięzca zamiast o dupach i brykach traktuje o trójcy świętej i duchowym natchnieniu. 90% pół-finałowych i finałowych kawałków to potencjalne hity, ba, hity bijące szczyty popularności na (alleluja, świętych dla Koreańców) chartach, i tak dalej, i tak dalej. Producenci nie zabijali osobowości swoich podopiecznych narzucając im charakter występów - pod tym względem to był chyba najbardziej fair play program, jaki miałam okazję oglądać. Obyło się i bez przesadnej dramy. Featuringi znanych i lubianych, piękne piosenki, piękni ludzie, nieskomplikowana forma, za to obfitująca treść - podręcznikowy przepis na niezły program muzyczny. (Najlepsze w tym wszystkim jest to, że od początku do końca uczestnicy muzykę tworzą, a nie odtwarzają. Żadnych. Pieprzonych. Coverów, covery to rak - wystarczy spojrzeć na polskie produkcje tego typu.) Show me the money Pięć - Pięć na pięć, dziesięć na dziesięć. Doczepiłabym się jedynie sztucznie stworzonego duetu pt. Gil i Mad Clown. O gustach się nie dyskutuje, ale w mojej opinii byli oni dla swojej drużyny jak dodatkowa góra lodowa uderzająca w tonący już Titanic. Pozostałym nie dorastali do pięt, a Gil powinien poważnie się zastanowić nad wynalezieniem maszyny czasu dla swoich produkcji. Ale! Wrócę do wcześniejszych sezonów. Zion, kocham ciebie i wszystkie twoje ubrania miłością namiętną. Kooji, milutki z ciebie facet. KC KC KC.

[WIN - Who Is Next, czyli słabi i słabsi]
Stwierdziłam, że fascynuje mnie YG. Pod swoimi skrzydłami tak niewiele zespołów, a tak wiele z nich sławą wykracza poza granice Korei, a nawet Azji. Zdumiewająca analogia, zdumiewająca skuteczność, której postanowiłam przyjrzeć się bliżej. Jak nietrudno się domyślić, żaden z uczestniczących w programie zespołów (WINNER oraz iKON) nie okazał się niestety zjawiskiem na skalę 2ne1 czy Big Bang'u. Jasne, może jeszcze za wcześnie na osąd tego rodzaju, ale nie potrzeba magicznej kuli, ani fusów, ani mocnych okularów by stwierdzić, że WINNER to nie BB. Sorry. Who Is Next to mdły i średnio interesujący program, jeśli nie jesteście fanami któregoś z zespołów. Ja nie jestem, ale ciekawił mnie: a) proces bycia trainee w YG i różnice w tej kwestii między SM'em b) dlaczego nikt nie wpadł na pomysł stworzenia małego, raperskiego trio pt. Minho, Bobby i B.I, a zamiast tego wrzucono ich pomiędzy smętne wokale c) czy CEO YG jest aż tak wredny, na jakiego wygląda. (Nie, nie jest, lubię go). Jestem tak bardzo sfrustrowana wynikiem tego wyścigu po debiut, że nie mam ochoty w jakikolwiek sposób bronić tego programu. Co gorsza, to WINNER wygrał, a promocja, jaką wytwórnia mu zapewnia jest chyba jeszcze smutniejsza, niż ich piosenki. W przeciwieństwie do iKON'a. Nie rozumiem takiego traktowania. Gwoli ścisłości - YG w tym roku zapowiedziało z związku z WINNER'em projekt EXIT, kalkę Big Bang'owego MADE. Rozbicie jednej dużej promocji na kilka mniejszych, większa kasa, większy rozgłos. Mamy sierpień, a z EXIT'u wyszło na razie tylko 'E'. Niedobrze. Co do Minho, Bobby'ego i B.I - oni radzą sobie tak czy siak. Ludzie z pasją tak mają. Spodziewałam się, że być może pomiędzy tą trójką wywiązał się jakiś predebiutowy konflikt, który pokrzyżował ewentualne plany na wspólną karierę. Na żaden trop niestety nie wpadłam, Minho wbrew pozorom to beksa i strasznie miły gościu, Bobby to szczeniak uwięziony w ciebie człowieka, jedynie B.I wygląda na odpowiedzialnego i poważnego, potencjalnie niezależnego rapera. Ale i tak wątpię w teorię wielkiej kłótni. Tym samym powątpiewam w zmysł Yang Hyun-Suka. Miał pod sobą trójkę charyzmatycznych, uzdolnionych, płodnych (muzycznie!) i młodych raperów. Rozdzielił ich. ROZDZIELIŁ ICH. Jeśli, teoretycznie, zależałoby mu na stworzeniu Big Bangu 2, nie widzę lepszego rozwiązania niż to trio i co najwyżej dwa wokale. Wiem, YG miało sporo trainees i coś trzeba było z tym zrobić, ale wiecie co? Skoro wytwórnia jest na tyle wredna, że z debiutu robi dramatyczne reality show, to nie powinna mieć skrupułów przed wyrzuceniem kilku chłopaków. Bez kamer. A tak? Ręce opadają. Programu nie polecam, podobnie jak jego dramatycznej kontynuacji, czyli wersji tylko z iKON'em. Meh.

[NCT i V'appowy spam, czyli dzieje się, oj dzieje!]
NCT OPENED ITS EYES. Czyżby ktoś w SM'ie przeczytał mój pełen żalu i goryczy post o nieudanych promocjach poprzedniego unitu? NCT 127 radzi sobie o niebo lepiej. Inna sprawa, że chłopaki lepiej się znają, a i dla fanów nowi idole nie byli aż taką niespodzianką. Podoba mi się układ 'połowa starych członków, połowa nowych' - jako stalker fan nie czuję się zagubiona, a jednocześnie jest ten element świeżości, nieprawdaż? :) W końcu doczekaliśmy się też płyty (nadal nie rozumiem dlaczego poprzedni unit jej nie wydał - cd NCT 127 nie zawiera The 7th sense oraz Without You), SM Station z chłopakami i live'ów na Vappie, CZYLI DOKŁADNIE TEGO O CZYM WSPOMINAŁAM W POPRZEDNIM POŚCIE! Czuję się tak inteligentnie! Bardzo lubię wszystkich w NCT i oglądanie tych niemrawych, czasami sztywnych, czasami żenujących programików i lajfów sprawia mi ogromną frajdę. Jak kiedyś ktoś doświadczony w kpopie rzekł, rookies powinni wykorzystywać swoją świeżość i to niezręcznie nieogranięcie, bo to urocze i i tak prędzej czy później, każdy zespół z tego wyrośnie, więc jedyne co można zrobić, to wykorzystać to z profitem dla siebie. (serio, gdzie ja czytam takie cytaty). Jeśli macie ostatnio wakat na jakiś młody zespół i zastanawiacie się czy skupić się na NCT, iKONie czy innych świeżynkach typu ASTRO, to nie myślcie za dużo i lećcie na Vapp. Jasne, są jeszcze troszkę nudni i nie do końca radzą sobie z kamerą (ekhem, Mark i Heachan w swoim segmencie), ale ręczę - wyjdą z tego. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa następnego unitu i chyba niedługo pobawię się na blogu we wróżbitę i poprzewiduję teoretyczne kombinacje, jestem w tym całkiem niezła.

[Fala płatnych programów, czyli BTSy i EXO w roli głównej]
Na początku mnie to wkurzyło. Nie ma co ukrywać, że lekka drożyzna i że, analogicznie, prawie nic z tego nie zobaczyłam. Widziałam kilka odcinków Bon Voyage z BTS'kami, horrendalny wysiłek i jakość 360p, ale było warto, chłopaki wszystko czynią przyjemnym do oglądania. EXO natomiast nie udało mi się znaleźć nigdzie, co mnie zdziwiło, bo to nie w stylu ich fandomu. EXOL to zjawisko niemal tak legendarne, jak bożyszcza, które stalkują, hehe. W każdym razie - nie widziałam, więc nie oceniam. Chciałam jedynie dodać, że sam koncept według mnie ma sens w przypadku zespołów z dużym i oddanym fandomem, który jest w stanie za taką usługę zapłacić. Słowem - sprytnie to wykminili.

[Hit the Stage, czyli to, co Koreańce robią najlepiej]
Program o tańczeniu - tego brakowało. Odcinek pilotażowy wyemitowano zaledwie kilka dni temu i nie doczekałam się jeszcze wersji z napisami w przyzwoitej jakości. To niezbyt istotne, bo chyba i tak nie będę go oglądała. Zostanę przy nadganianiu występów, bo trzymają poziom i uwielbiam Tena w wersji Opętany Przez Szatana. (W naszej telewizji to by nigdy nie przeszło, hehe).
Ps. Słyszeliście, że F(x) i SHINee szykują comeback? Moi najukochańsi, nie mogę się doczekać! Do pełni szczęścia brakowałoby mi chyba tylko jakiegoś G-Dragoniastej nowości, ale na to się pewnie nie zanosi.

///
[today will be short and sweet]
During holidays I'm always being kinda messy with all my hobbies. You know how it works. Work, travels, kpops, books, painting, history, languages, new equipment, music, fashion, and above all of it an overhelming desire to throw it away and just sleep for two months straight. Never-ending, holidays battle. I thought I will be more active on here, unfortunately, I am not. Nope, not because i'm lazy, or at least that's not the biggest issue. I'm not so focused on Korea overally, my faves don't comeback nowadays and i just gave it a short break. Still, i keep myself updated, somehow and that's the topic of today's post - overall updates.

 [Show me the money 5 meaning rap is free]
My very first time with SMTM. I'm not the greatest fan of tough hip hop Illionaire style, ya know - chains, cars, chicks. That fact was kinda worrying me, not gonna lie. Acknowledging Zion. T's presence as a producer and discovering god-like features of Simon D's face were my reasons to watch this season. Zero regrets. I was taken aback with the variety of performances as well as the performing ones. This program is probably more than expensive cars and twerking hotties, lmao. SMTM isn't a rapping sect, where you're forced to be all tough and cursing. Come on, the winner's constantly expressing his faith and raps about Holy Trinity. 90% of finals and semi-finals songs are potencial all-kills on (hallelujah, Korea loves it) charts. The producers don't try to kill the real personality of the contestants by forcing them to match their own style - it shows how fair play it is, people. There wasn't much drama either. Featurings of famous and adored, cool songs, cool buddies, simple form yet rich content - ideal recipe for nice music program. (The best thing here is the fact of actually making new music - no fucking covers, what's more than common in Polish programs). Show me the Money Five - Five out of Five, Ten out of Ten. Thing i would carp about? Artificial duo of Gil and Mad Clown. Obviously, it is a matter of taste but for me, they didn't prepare single decent song. There were like one more iceberg bumpung into already drowning Titanic, man. The gap between them and other teams is surprising. Gil should find his own way to travel in time - his hits are beyond old-fashioned. But! I will watch previous seasons anyway. Dearest Zion, i adore you and your entire wardrobe lustfully. Kooji, you're a piece of a fine man. ILY ILY ILY.

[WIN - Who Is Next meaning weak and weaker]
YG fascinates me, I realized once. So little band under that label, so many of them are giants of the industry. Mesmerizing analogy, mesmerizing efficiency. Not too hard to guess, none of participating bands (WINNER and iKON) is on the same level as 2NE1 nor Big Bang. Sure, I might be judging them too fast. But you don't need magic ball, tea dregs or not bad glasses to notice that WINNER ain't BB. Sorry. Who Is Next is brackish and not very interesting program, if you're not fan of one of the band. And I'm not, but I had my reasons. What was i curious about: a) how does the process of being trainee under YG look like and what are the differences between YG and SM in this case b) how comes noone decided to set Minho, Bobby and B.I as the rapping trio, but instead they are divided in between dolorous vocals. c) Is YG's CEO exactly as rude as he seems to be (Nah, he's not, i like him). I'm literally so frustrated about how entire Race for Debut ended up, i don't even feel like looking for any excuses nor positive aspects. What's even worse, the winning WINNER won, and the label's support they're getting is way more depressing than their songs. For the contrary, iKON's doing pretty well. I guess i don't it. Explanation - this year, WINNER is said to hold project called EXIT, calque of Big Bang-ish 'MADE' series, right? Diving one hig promition into smaller ones, more money, more attention. Approved. August's already here, and right now from entire 'EXIT' we have 'E' only. That's a no no. About Bobby, B.I. and Minho - they will do well anyway. Passionate people like them will always do. Before watching WIN, i was suspecting kind of querelle among these three. Perhaps their relations were too bad to let them debut together, i though it is the only more or less reasonable answer on my question. I failed, eventually. Minho, surprsingly enough seems to be a real cry baby, plus he's way too nice. Bobby is like a puppy enprisoned in human body. Only B.I. looks independent enough to - perhaps - cause some trouble. Still, WIN got me doubt in my querelle theory. And in Yang Huyn-Suk's sense. He had these three charismatic, talented, fertile musically!) and young rappers. He separated them. Face palm. If, theoretically, Yang wants to create Big Bang 2, he should got these three as close as possible, and add at most two vocals, voila, i find it the best solution. I know, i know, YG had plenty of trainees back then and they just had to let some of them debut already, but you know what? The label was cruel enough to make bloody drama at the place of usual debut, so i'm pretty sure rejecting some of these young boys wouldn't be troublesome  for them at all. With cameras off. And now? I'm speechless. I don't recommend WIN, as well as its younger brother, iKON version. Nah.

[NCT and V'app spam meaning things are happening finally!]NCT OPENED ITS EYES. Perhaps someone from SM read my filled with sorrow and bitterness post about unsuccessful promotions of the very first unit? NCT 127 is doing much better. On the other hand, let's admit it, the boys know each other more now than back then, plus new unit had anticipating fandom. This time they obviously got just more convenient conditions. I like new order - half of new buddies, half of the old buddies - as a stalker fan i don't feel confused at all, I'm excited. Finally, we got the CD (still not getting why the previous unit didn't release anything - there's no The 7th sense nor Without You included in the album), we got SM Station and plenty of Vapp lives, WHICH IS EXACTLY ALL I WAS MENTIONING IN MY PREVIOUS POST! I feel so intelligent right now! I like every member in NCT and watching these awkward, sometimes stiff, sometimes embarassing segments on Vapp is extremely enjoyable to me. Someone experienced in kpop said once the rookies should use their freshness and awkward anxiety, it's super cute and will disapear with time passing by anyway. Every band during its debut days is anxious, so all you can do is taking it as your benefit. (seriously, where do i read quotes like this). If you, dear reader feel like exploring new band these days and think whether to focus on iKON, NCT of other freshy groups like ATSRO, don't overthink this and go on Vapp. Sure, NCT are still a little boring and they aren't the best when it comes to camera (.......Heachan's and Mark's recent live.....) but i can already tell - it won't last forever, guys. By the way, I'm really curious about the next unit and i think one day I will disguise myself as a fairy and predict members for another NCT, I'm pretty good in being fairy actually.

[Wave of payable programs on V meaning BTS and EXO as the main roles]
At first i was mad. Not gonna lie, the thing's pretty expensive and, obviously, i didn't purchase it. I saw few episodes of BTS Bon Voyage, which was extremely hard to find online and i barely survived watching it in 360p, still i did it. For my boys. They handle every type of program and it's always pleasant to watch. About EXO, i couldn't find it at all, surprisingly. That ain't EXO-L's style. EXOL - are almost as famous as the god-like idols they stalk, you know. Anyways  - i didn't see, i don't rate. Just wanted to add the concept of paid stuff on V is fair to me, but it will work only when the band has a loyal and huge fandom, just like EXO and BTS, because these people would surely pay for this kind of service with a grin on their faces. Actually, it's all pretty witty.

[Hit the Stag meaning just another thing Koreans can surely master]
Dancing show - of course. The first episode was released only few days ago and i'm still waiting for version with english subs [my whole existence is just waiting for end subbes versions though...] and decent quality. I'm not too serious about that, probably I won't watch it anyways, we'll see. I'm sure I will catch up with the performances, they're great and i won't miss a single opportunity to watch Ten in Possesed by Satan version. Love it. (In polish tv stuff like that are impossible to experience, hehe).

PS Heard about F(x) and SHINee comebacks coming soon? Yehet, my faves, can't wait! For slightly bigger ecstasy I'd need only something brand new from GD, but nahh looks like i'm asking for too much. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz